fbpx

Co wiemy po 11 maja 2021 r.? Co się zmieniło dla Frankowiczów?

Szanowni Państwo,

W ostatnim miesiącu kilka razy sprawa kredytów frankowych była analizowana zarówno przez TSUE jak i Sąd Najwyższy. Oczekiwania wśród naszych klientów były bardzo duże.  Nauczeni jednak doświadczeniem staraliśmy się tonować te entuzjastyczne nastroje, tłumacząc, że najprawdopodobniej żadnego przełomu nie będzie i wygrać z bankiem owszem będzie można, tak jak dotąd, ale po długim i skomplikowanym procesie.

Nasze oczekiwania się sprawdziły. Nie zapadły żadne spektakularne rozstrzygnięcia, które „rzuciłyby banki na kolana” i sprawiły, że realna stałaby się jakaś inna (ugodowa)  droga dochodzenia swoich praw poza procesem. Z naszego jednak punktu widzenia – kancelarii procesowej – zmiany jednak nastąpiły. Poniżej ich podsumowanie:

 

  1. Przedawnienie. Nie wdając się w szczegóły roszczenia kredytobiorcy nie ulegają przedawnieniu – będzie można dochodzić od banku rozliczenia wszystkich wpłaconych kiedykolwiek kwot. Nie przedawnią się w zasadzie również roszczenia banku wobec kredytobiorcy.
  2. W konsekwencji ustalenia od kiedy zaczyna biec bieg przedawnienia, roszczenia banku o zwrot wypłaconego kapitału będą zasadne. W zasadzie pomysły, iż po unieważnieniu umowy nie trzeba zwracać bankowi kapitału (kwoty w złotówkach faktycznie wypłaconego kredytu) były dla nas abstrakcyjne i tłumaczyliśmy naszym klientom, iż taka opcja jest mało realna. Orzeczenie SN rozwiało te wątpliwości.
  3. Odrębna sprawą jest temat wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Naszym zdaniem (i chyba większości prawników) to świadczenie jest nienależne dla banków.  Problem ten dopiero rozwiąże  TSUE, choć należy zauważyć w przeszłości się do tego odnosił odrzucając tego typu roszczenia.
  4. W rozliczeniach z bankiem obowiązuje zasada dwóch kondykcji zamiast teorii salda. Ma to znaczenie raczej techniczne. W procesie możemy dochodzić od banku sumy kwot wpłaconych przez kredytobiorcę mimo, iż nie pokrył on jeszcze całego wypłaconego mu kapitału.  Banki z całą pewnością będą dokonywał potraceń w zakresie kwot należnych im z tytułu wypłaconego kapitału – co i tak już czynią.
  5. Banki nie są poważnie zainteresowane ugodowym rozwiązaniem spraw umów frankowych. Propozycje jakie padają do tej pory to „wariant wg KNF” absolutnie nie zachęcający do ugody.
  6. Nie ma przesłanek aby formułować tezy, iż  dotychczasowa linia orzecznicza wobec ostatnich orzeczeń  zmianie i jest mniej korzystna dla kredytobiorców. Można tylko stwierdzić, iż procesy mogą być bardziej wnikliwe i raczej nie należy spodziewać się „dróg na skróty” i wyroku po 15 minutowej rozprawie. Na pewno należy spodziewać się dokładniejszych  przesłuchań kredytobiorców, co z naszej perspektywy jest bez znaczenia bo i tak każdy nasz klient jest przygotowywany wnikliwie na różne ewentualności na sali rozpraw.
  7. Oparcie  roszczeń jedynie o abuzywność klauzul przeliczeniowych może okazać się niewystarczające w konkretnej sprawie. Z punktu widzenia naszych klientów nie ma powodów do obaw, gdyż powództwa są zawsze wielowątkowe z „ostrożności procesowej”

 

Co do działania Izby Cywilnej Sądu Najwyższego jako prawnikowi nie wypada komentować tych działań. Jedno można tylko stwierdzić, że mało prawdopodobne jest jakieś przełomowe i uzdrawiające dla sprawy Frankowiczów działanie tego organu. A uchwała jeśli takowa w ogóle zapadnie, to najprawdopodobniej nie wielkiego nie zmieni.  Pewnym jest że będziemy musieli na nią sporo poczekać.

Podsumowując, można na podstawie istniejącego orzecznictwa, z duża dozą prawdopodobieństwa sukcesu, skutecznie pozwać bank w zakresie kredytu frankowego.  Po uczciwie odbytym procesie można spodziewać się pozytywnego rozstrzygnięcia, jeśli czynności wykonywać będzie kancelaria znająca się na swojej robocie, przygotowana do sporów cywilistycznych, na trochę wyższym poziomie niż tylko eliminacja klauzul niedozwolonych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zadzwoń
+48 733 805 605
Zadzwoń
Scroll to Top